Tożsamość jednostki w literaturze różnych epok – dana, zadana, poszukiwana, kreowana… rozważ zagadnienie tożsamości, jej miejsca i funkcji w fabule i dyskursie literackim.

Praca nagrodzona w roku 2012

Przemysław Sielańczyk, Bytom

laureat I lokaty XLII OLiJP,

uczeń  III klasy

I LO Akademickiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących

im. Juliusza Słowackiego w Chorzowie.

„Jestem Polakiem”, „jestem obywatelem świata”, „jestem chrześcijaninem”, „jestem inżynierem”, wreszcie – „jestem Człowiekiem” – zdania te, tak często wypowiadane, zarówno w dyskusjach prywatnych jak i w dyskursie publicznym, są wyrazem naszej samoświadomości. Przyznają one nam pewną „kategorię”, podkreślając jednocześnie naszą przynależność do określonej wspólnoty – innymi słowy, nadają nam tożsamość.

Z czego jednak ta tożsamość wynika? Czy jest nam dana niejako „z góry”, jednocześnie określona już w momencie narodzin, czy też wykuwamy ją sami w żmudnym i czasochłonnym procesie samodoskonalenia? Czy jest ona jedna, niepodzielna i definiująca nas całościowo, czy może posiadamy wiele tożsamości „cząstkowych”?

Te pytania (oraz wiele innych) stanowią ważny problem dla filozofii, sztuki i literatury. W swojej pracy chciałbym, posiłkując się spuścizną dwóch pierwszych spośród wymienionych powyżej dziedzin humanistyki, spróbować pokazać, jakich odpowiedzi na zarysowane pytania udzielała na przestrzeni wieków literatura oraz w jaki sposób problem tożsamości był wykorzystywany w utworach literackich.

W pierwszej kolejności jednak należałoby zastanowić się, czym owa tożsamość jest. Myślę, że jej istotę dobrze oddają trzy pytania, stanowiące tytuł słynnego obrazu Paula Gauguina: Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?. Zatem, zgodnie z tą interpretacją, składały się na nią: tradycje, które konstytuują nasz sposób patrzenia na świat, jak widzimy samych siebie oraz cele, jakie zamierzamy w życiu osiągnąć. Szczególnie istotne wydają się dwa pierwsze pytania, które można by utożsamiać z pojęciem „horyzontu”, wprowadzonym przez filozofa Charlesa Taylora, badającego tożsamość nowoczesną. Rolę tradycji w kształtowaniu tożsamości podkreślał także polski noblista Czesław Miłosz, którego zadanie, postawione przed poezją, jest jasne: „poezja ma ocaleć”.

Mam czasem wrażenie, że postrzeganie tożsamości w różnych okresach literackich można podzielić na dwa zasadnicze nurty: ten wskazany przez tradycję, gdzie tożsamość jest narzucana czy zadana (jak, w pewnym sensie, w literaturze parenetycznej i tendencyjnej), oraz ten związany z szeroko pojętą „nowoczesnością”, gdzie człowiek jest (powtarzając za Sartem) „skazany na wolność” i sam musi zbudować swoje jestestwo z elementów rożnych „układanek”.

Epoką literacką, która w swych największych dziełach praktycznie ogranicza się do pierwszego z wymienionych punktów, jest średniowiecze. Człowiek średniowieczny posiadał jedną, dominującą tożsamość – tożsamość chrześcijanina, zaś celem literatury było krzewienie jej wśród ludzi. Literatura średniowieczna ma charakter parenetyczny, tworzy pewne wzorce osobowe, „zadawane” następnie do przyswojenia przez członków wspólnoty. Do wzorców tych zaliczyć można: świętego (ideał chrześcijanina przedstawiany w „żywotach świętych” np. w Legendzie o św. Aleksym), rycerza (przestrzegającego etosu rycerskiego, przedstawionego m.in. w Pieśni o Rolandzie czy w twórczości bardów celtyckich – np. w opowieściach o królu Arturze), czy kochanka (którego miłość jest czysta, platoniczna i uduchowiona, przedstawionego w twórczości związanej z bardami bretońskimi lub w utworach Marii z Francji). Podsumowanie tożsamości człowieka późnego średniowiecza można znaleźć w Boskiej komedii Dantego.

Tożsamości renesansowa i barokowa są także w dużej mierze oparte na ideałach chrześcijańskich. Odrodzenie jednak wprowadziło do postrzegania człowieczeństwa nowy, niezwykle istotny pierwiastek: humanizm. Człowiekiem jestem „ i nic co ludzkie nie jest mi obce” – słowa te wyraźnie zaciążyły na całym rozumieniu życia ludzkiego i jego roli w świecie. Autorzy, tacy jak Jan Kochanowski w Polsce czy poeci tzw. „Plejady” we Francji (min. Pierre de Ronsard, Joachim du Bellay) przedstawiali dobre, godziwe życie, przebiegające w dążeniu do szczęścia.

Pewnym zaprzeczeniem tożsamości renesansowej była tożsamość barokowa. Pascal w swoich Myślach widzi człowieka zgodnie z biblijnym toposem vanitas vanitatum, wprowadza jednak ważne rozróżnienie: człowiek w tym jest większy od brutalnego Wszechświata, że zdaje sobie sprawę ze swej słabości. Z kolei wielki filozof matematyk Kartezjusz opiera tożsamość ludzką o fakt świadomości: „myślę, więc jestem”. To te słowa położyły fundament pod późniejsze nowoczesne rozumienie problemu ludzkiego bytu.

Z problemem tożsamości „nadanej” wiąże się także konieczność jej obrony przed tym, co „zewnętrzne”. W tym kontekście szczególnie istotna jest świadomość narodowa, zagrożona w okresie zaborów. Jest to problematyka szeroko poruszana w twórczości romantyków, m.in. Adama Mickiewicza. W Panu Tadeuszu kształtuje on wyidealizowany obraz polskości, który niczym talizman miał „pokrzepiać serca” i zapobiegać wynarodowieniu. Wydaje mi się jednak, że szczególnie istotny przy badaniu tożsamości jest inny utwór wieszcza – Konrad Wallenrod. Tytułowy bohater dla ochrony tożsamości wspólnoty, jest gotów w pewnym sensie porzucić swoją własną, przybrać „nową twarz”, w dodatku tak bardzo mu nienawistną. Problem tożsamości Polaka nie ogranicza się jednak tylko do romantyzmu. Stefan Żeromski w swoich Syzyfowych pracach przedstawia walkę polskich uczniów o zachowanie własnej, odrębnej kultury i języka.

Z tożsamością „zadaną” wiąże się jeszcze jeden problem: literatury tendencyjnej. Tu także autorzy (przede wszystkim zaliczający się do pozytywistów) tworzą postaci literackie, których tożsamość ma wpływać na światopogląd odbiorcy. Nie są to jednak wzory do naśladowania (co odróżnia ten gatunek od literatury parenetycznej), lecz jednostki wpisane w panoramę społeczną, których dzieje mają stanowić przedmiot refleksji czytelnika nad kondycją społeczeństwa. Dobrym przykładem jest nowela Mendel Gdański, której tytułowy bohater jest ograniczony przez własną tożsamość – fakt bycia Żydem wyrzuca go poza nawias społeczności. Utwór ten pokazuje tym samym także negatywny aspekt posiadania tożsamości „nadanej” – odrzucenia, którego można stać się ofiarą.

Prawdziwy przełom w postrzeganiu tożsamości nastąpił jednak wraz z nadejściem szeroko pojmowanej „nowoczesności”. Człowiek nowoczesny, wyrwany ze stabilnego gruntu przekonań jego ojców i dziadów, musiał samodzielnie i od nowa skonstruować swoją tożsamość. Przesłanek do tego dostarczyła filozofia Fryderyka Nietzschego, który postulował stworzenie „nadczłowieka”, który na drodze samorozwoju stanie się istotą świadomą (przejście od „tak” barana do „tak” dziecka), zdolną do afirmacji życia z własnej woli. Oddźwięk tych poglądów znaleźć można w literaturze polskiej m.in. w wierszu Kowal Leopolda Staffa. Tożsamość („serce”) z wiersza dąży do absolutnego ideału i jest w tym dążeniu bezkompromisowa.

Pogląd taki wyraża całkowite poświęcenie się autokreacji przez jednostkę oraz nadzieję, związaną z uzyskanymi perspektywami. Zupełnie przeciwne są zapatrywania filozofii egzystencjalnej. Egzystencjaliści traktują wybory i decyzje do kształtowania swojego życia nie jako przywilej, lecz wyrok. Przebywamy bowiem w obcym, wrogim świecie, w którym nasze „ja” jest nieustannie narażone na zagładę. Znamienny jest tytuł, nadawany cyklowi trzech niedokończonych powieści Franza Kafki – Trylogia samotności. W moim odczuciu szczególnie ważny z punktu widzenia problemu tożsamości jest Zamek (w interpretacji Maxa Broda wyobrażający czyściec), którego bohater, postawiony przed sytuacją całkowitego niezdefiniowania własnej roli, musi nawiązać relacje i zdobyć swoje miejsce w nieprzychylnej, obcej rzeczywistości.

Problem tożsamości człowieka, a konkretnie zależności między nią a byciem postrzeganym przez innych, jest kluczem w twórczości Witolda Gombrowicza. Zrozumieć sposób myślenia tego pisarza pomagają jego słowa, swoisty „manifest twórczy”: „Nie wiem, jaki jestem, ale cierpię, gdy mnie deformują. Wbrew wszystkiemu chcę byś sobą”. Józio w Ferdydurke występuje przeciwko kolejnym tożsamościom nadawanym mu przez innych (Gombrowiczowska „gęba”), ucieka od formy i uproszczeń. Wydaje się jednak, że jego celem nie jest „stworzenie” sobie tożsamości, ale odkrycie jej. Bohaterowie Gombrowicza (wyrażają tym poglądy samego pisarza) przywiązują olbrzymią wagę do młodości, gdyż ta (jako niedojrzała) wymyka się formie, lecz jednocześnie próbują jej tę formę nadać (np. w Pornografii Fryderyk i Witold „wprowadzają” do świata dorosłych Karola i Hanię).

Osobne miejsce w ramach omówienia tożsamości nowoczesnej przyznać należy twórczości nurtu zwanego postmodernizmem, dla którego problematyka ta wydaje się szczególnie istotna. O ile nowoczesność dążyła do samodzielnego nadania sobie jednolitej tożsamości przez jednostkę, o tyle postmodernizm skupia wiele tożsamości „cząstkowych”, przybieranych i zmienianych wedle uznania. Zgodnie z koncepcją symulakry Baudrillarda, ponowoczesne podejście do tożsamości zdaje się dokładnie odwracać filozofię Gombrowicza.

Socjolog Zygmunt Bauman pisze o turystach i włóczęgach jako bohaterach i ofiarach ponowoczesności. Są to bowiem (w obydwu przypadkach) jednostki zmuszone do nieustannej zmiany, kolekcjonowania wrażeń, zastępowania jednej tożsamości inną. Pluralizm światopoglądowy (przedstawiony m.in. w powieści Zadie Smith O pięknie na przykładzie rodziny Belseyów) doprowadza do odrzucenia tradycyjnie rozumianej tożsamości, lub do jej utraty.

Sprzeciw wobec takiego stosunku do rzeczywistości dostrzec można u Michela Houellebecqa w powieści Cząstki elementarne. Tożsamość obydwu głównych bohaterów – Michela i Bruna – jest niepełna, co uniemożliwia im zdobycie szczęścia. Jednocześnie pisarz opisuje próbę stworzenia człowiekowi nowej tożsamości dzięki nauce.

Te obszerne rozważania wielu pisarzy na temat problemu tożsamości nie są jednak jedyną postacią, w jakiej „tożsamość” w literaturze występuje. Nie ogranicza się ona bowiem do wyrażania poglądów filozoficznych autora, kształtowania wzorców czy skłaniania odbiorcy do refleksji nad postępowaniem bohaterów (tak jak na przykład w polifonicznych powieściach Fiodora Dostojewskiego – „Bracia Karamazow” czy „Zbrodni i karze”). Tożsamości bohaterów literackich spełniają też ważną funkcję estetyczną, uprawdopodobniają przedstawiane sytuacje i pozwalają czytelnikowi utożsamić się z opisywanymi postaciami. Wreszcie, w wielu utworach – głównie lirycznych – przyjęcie pewnej ustalonej w kulturze tożsamości (tzw. liryka roli, liryka maski), pozwala twórcy na wprowadzenie nowego spojrzenia na utrwalony klasyczny wzorzec literacki lub powiązanie go z inną myślą (np. wiersze Jestem Julią Poświatowskiej czy Tren Fortynbrasa Herberta).

Podsumowując, zagadnienie tożsamości odegrało w utworach literackich (i nadal odgrywa!) olbrzymią rolę. Spełnia ona liczne funkcje: kształtuje wzorce, skłania czytelnika do refleksji o naturze filozoficznej, „ożywia” postaci i pełni funkcje stylistyczne czy intertekstualne. Dzięki tożsamości jesteśmy w stanie znaleźć płaszczyznę wspólnoty z drugim człowiekiem (również tym żyjącym wyłącznie na papierze), zaś dzięki udzieleniu (całkowitych czy cząstkowych) odpowiedzi na pytania zawarte w tytule obrazu Gauguina, pozwala nam ona znaleźć swoje miejsce na Ziemi. Myślę, iż można powiedzieć, że to posiadanie tożsamości czyni nas ludźmi.